niedziela, 3 marca 2013

Radio Fairy Tail

Zanim przeczytasz: Całość wzorowana jest na tym obrazku. Dlatego też takie, a nie inne postacie są w radiu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: “Radio Fairy Tail”
Autor: Alex
Główni bohaterowie: Fairy Tail
Raiting: T
Fabuła: Fairy Tail – po siedmioletniej nieobecności – udaje się odzyskać swoją dawną kwaterę. Niestety, gildia wciąż nie odzyskała dawnej sławy, a dla Makarov’a najlepszym pomysłem będzie zrobienie Radia Fairy Tail – ale czy to na pewno nie przyniesie żadnych szkód?

            Od kiedy Fairy Tail odzyskało swoją pierwotną kwaterę, do Magów powróciła dawna radość i humor. Fakt – nie odzyskali już dawnej liczebności. Jednak mimo to, nie zważali na przeszłość, za to patrzyli w przyszłość. A owa kwatera – prócz sali głównej, gdzie przesiadywały wszystkie Wróżki – posiadała wiele innych pomieszczeń. Większość została już jakoś wykorzystana – podziemia służą zatem za bibliotekę oraz „kryjówkę dla skarbu Fairy Tail”, na drugim piętrze jest gabinet mistrza, wraz z komnatą elitarnych Magów Klasy S…ale pozostaje jeszcze ten malutki pokój, na samym szczycie. Bo do niego właśnie wchodziła Mirajane – barmanka, o śnieżnobiałych włosach, z wiecznie uśmiechniętym wyrazem twarzy. Pozory mogą mylić, bo mimo, iż przypominała raczej słabą dziewiętnastolatkę, która ma tylko ładnie wyglądać, miała w sobie potężną siłę. Zatem wnoszenie do zakurzonego pokoju ciężkich pudeł, z meblami i innymi ozdobami nie było dla niej trudnością. Za nią podążał niski staruszek, Mistrz Fairy Tail – Makarov Dreyal.
 - Mistrzu, jesteś pewien, że to dobry pomysł? – spytała cicho Mirajane, kucając na środku sali i powoli rozpakowując przedmioty z pudeł. Wpierw „na wolność” wydostała się para słuchawek z mikrofonami. Makarov podszedł do wielkiego okna, jedynego tam, i jednym ruchem pozbył się szarawych zasłon. Słońce oświetliło pokój – ściany miały barwę ciemnoczerwoną, a puszysty dywan był czarny, jak smoła. 
 - Oczywiście, że tak. – rzekł, odchrząkując i popijając ze srebrnej piersiówki kilka kropel alkoholu – Zobaczysz. Dzięki temu Fairy Tail odzyska swoją dawną sławę…
 - Albo przyniesie to nowe kłopoty i zniszczenia…
~ * ~
Wszyscy zebrali się w Sali głównej gildii Fairy Tail – była już pora nocna, a większość na pewno teraz wypoczywałaby w błogim śnie, gdyby nie nagłe wezwanie Makarov’a. Lucy wbiegła spóźniona o kilka minut – starzec właśnie zaczynał swoje „przemówienie”. Nie wyróżniała się w tym momencie – połowa ludzi w kwaterze miała teraz na sobie piżamy, niektórzy nawet przyciskali do swoich głów poduszki. Dostrzegła także Wakabę i Macao, robiących ze stolików w zakrytych przez innych kątach własne łóżka. Cana jako jedyna ze zwyczajnych Magów miała na sobie codzienny strój – cały dzień spędziła w piwniczce z alkoholem.
 - Słuchajcie, drodzy Magowie. – Makarov rozpoczął swoją przemowę, wchodząc na scenę. Uplasowała się za nim Mirajane, choć także wyglądała na zmęczoną. Mimo to, miała ochotę na dalszą pracę i pomoc Mistrzowi. – Jak wiecie, w ciągu tych siedmiu lat Fairy Tail znacznie podupadło…Niestety. Oczywiście nie zaprzeczam, że to wielka radość, iż udało nam się odzyskać dawną siedzibę, jednakże potrzebujemy czegoś, co znów „rozsławi” naszą gildię. Dlatego też na wieży, ze szczytu kwatery…Robimy radio! – cisza. Każdy po kolei powtarzał w myślach słowa „staruszka”. Niektórzy się cieszyli, inni – woleli jak najszybciej ulotnić się do swoich domów, byle by nie zostać wybranym do pracy. Makarov wyciągnął z kieszeni swojego pomarańczowego płaszcza zwiniętą, pożółkłą karteczkę. Wręczył ją Mirze – dziewczyna powoli ją rozwijała, a czas zaczął się dłużyć w nieskończoność.
  - Zatem, w Radiu Fairy Tail, mówcami będą… - i na tym przystanęła. Zszokowana, nawet jak na samą siebie, stała w tej samej pozycji, w której rozpoczęła wyczytywanie. Minęła minuta, dało się usłyszeć dźwięk świerszczy, aż w końcu jasnowłosa zdecydowała się kontynuować niezbyt wesołą wiadomość. - …Natsu Dragnell…i Juvia Lockser… - dokończyła przyciszonym głosem, odchrząkując i wracając do wesołej osobistości.
 - Że co!? – wrzasnął Mistrz, upuszczając na ziemię mikrofon i powodując krótki i nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Natsu wydał z siebie okrzyk euforii, wykrzykując swój tradycyjny już tekst, natomiast Juvia klękała, zalewając się łzami, gdyż nie jest w parze z tą osobą, z którą to by chciała być. Rozległy się wyrazy euforii, zazdrości…Staruszek przeprosił szybko zebranych i odciągnął Mirajane na bok, w cień. – Miałaś wyczytać siebie i Erzę. – wysyczał szeptem. Choć wyglądał spokojnie, w rzeczywistości miał ochotę wyrwać barmance informację i podrzeć ją na kawałki, podpalić, zrobić wszystko, by jej treść nie ujrzała światła dziennego.
 - Ależ Mistrzu, tak sam napisałeś. – nie wytrzymując, zabrał kartkę, rozwijając ją i powoli wyczytując listę wybranych. Faktycznie, nie myliła się. Czcionka niewyraźnej pisowni należała do niego, podobnie, jak plama w rogu po alkoholu. Gdy zdał sobie sprawę, czyją winą była obecna sytuacja, podszedł do ściany i zaczął uderzać się głową o nią.
 - Głupi Cwel, Głupi Cwel, Głupi Cwel! – wykrzykiwał, co na pewno usłyszeli nastolatkowie zebrani na „widowni”. Wrzaski zamieniły się w pytające szepty. Strauss zauważyła tą różnicę, a nie chcąc kolejnych awantur, podeszła do Dreyal’a i interweniowała.
 - Mistrzu! – Mirajane natychmiastowo odsunęła go od ściany. Mężczyzna kucnął przy skrzyni, płacząc, niczym małe dziecko. Dziewczyna początkowo go uspokajała, niestety z marnym skutkiem. Westchnęła z rezygnacją, odsuwając się na bok, tyłem do przyjaciela. Makarov zerknął pytająco i nim się zorientował, Mirajane zaczęła go podduszać, złowieszczo śmiejąc się w formie demona. – Mówiłam, że nie lubię takiego zachowania, Mistrzu.
~ * ~
 - Co tam się dzieje? Też chcę powalczyć! – Natsu, podskakując i zaciskając pięści, szykował się do biegu w stronę kulis, gdzie to „schowali się” Mistrz i Mirajane. Przed tym czynem powstrzymała go dopiero Erza, podtrzymując przyjaciela za szal. Bowiem cała ta drużyna znajdowała się w jednym miejscu – z „dala” od zgiełku, panującego wśród reszty Magów. Lucy, otulając się kocem, zaciągniętym jakimś cudem z mieszkania podczas drogi do gildii, kuliła się pod stołem, natomiast Gray zdążył już zasnąć na podłodze, padnięty po nocnej kłótni z Natsu.
 - To jest ich osobista sprawa. – odparła Erza, zajmując miejsce i odrzucając garść szkarłatnych włosów do tyłu – Miejmy nadzieję, że wybiorą mnie na reporterkę gildii. – wypowiadając te słowa, jej codzienna zbroja przemieniła się w szary, elegancki komplet damskiego garnituru, pod którego marynarką znajdowała się biała koszula. Włosy zostały upięte w pasujący kok, a całości towarzyszyła nagrywarka, mikrofon oraz ozdobne okulary.
 - Ty reporterką!? To ja tam mam władzę! – Natsu zaczął…dosłownie emanować śmiechem. Turlał się po ziemi, przykuwając uwagę najbliżej ustawionych, tym samym Gray’a. Lodowy Mag przeszył go spojrzeniem pełnym wyrzutu i złości. I to była tylko kwestia czasu, nim zaczną się kłócić.
 - Obudziłeś mnie, Zapałko. – nim zaczęli się stykać czołami, obijając na przeróżne sposoby, Gray musiał zrzucić z siebie górną część piżamy.
 - Trzeba było wybrać sobie inne miejsce, Sriptizerze za dychę. – już chciał się na niego rzucić, co przerwała Erza, odrzucając ich obu na różne kąty sali. Różowowłosy wstał obolały, drapiąc się po głowie. Naszła go myśl, by zajrzeć do „partnerki od radia”. Znalezienie jej nie było trudne, poznał się po odgłosie wylewanych łez. A dochodził on… z piwniczki Cany. A to, co zobaczył, przechodząc przez próg, przechodziło najśmielsze oczekiwania. – Co do…!? – bo to był zadziwiający widok. Cana i Juvia siedziały przy jednym stoliku, obie popijając z drewnianych kufli alkohol. Kilka podobnych leżało na ziemi, wraz z pustymi, pękniętymi beczkami.
 - Milcz. – warknęła, biorąc kolejny łyk. Natsu chciał się wycować – powoli osuwał się do tyłu, lecz gdy odwrócił się w kierunku wyjścia, ujrzał Lucy. Odskoczył z krzykiem. Blondwłosa przypominała bardziej żywego trupa, niż człowieka. W rozgniecionej piżamie, z kocem przywiązanym do nogi i rozczochranych włosach nie wyglądała, jak dawna Lucy. W dodatku pod brązowymi oczyma pojawiły się mocno podkreślone cienie pod oczami.
 - Alkohol ponoć budzi do życia… - wymajaczyła, przysiadając obok Cany i biorąc porządnego łyka. Nie skończyło się to po jej myśli, bo pięć sekund po tym opadła bezwładnie na ziemię. Juvia spojrzała na to z niemałym zdziwieniem, zaś Cana wzruszyła ramionami.
 - Nic jej nie będzie. To rutyna dla początkujących. – wyjaśniła, otwierając kolejną beczkę – To jak, jeszcze je… - nie dokończyła swojej wypowiedzi. Juvia i Natsu na równi wybiegli z piwniczki, pozostawiając Alberonę samej sobie, z wyjątkiem śpiącej Lucy. – Więcej dla mnie. – i w tym samym czasie dwójka Magów w pośpiechu szukała miejsca, w którym zatrzymała się reszta Drużyny Natsu.
 - Jak to możliwe, że Juvia tak szybko biega, mimo iż wypiła z pięć beczek tego czegoś!? – spytała Juvia, poprawiając ledwie utrzymującą się na jej głowie, futrzaną czapkę. Natsu zatrzymał się, zrobił krótki rozbieg w miejscu i zawrócił.
 - Nie zostawię tam Lucy! To. Jest. Fairy Tail! – ostatnie słowo wypadło z jego ust najgłośniej. Zbliżał się do piwniczki, już widział Canę z leżącą na kamiennej ziemi Lucy…i przerwał. Nie z własnej woli – to zamknięte drzwi, o które uderzył okazały się problemem. – No to po niej… - na koniec kwestii padł na ziemię, wpatrując się ślepo w jasny sufit i oślepiający blask lampy, wiszącej tuż nad nim. Zaraz jej widok uniemożliwiła mu twarz Juvii, wpatrującej się w chłopaka z dziwną troską.
 - Panie Natsu, wszystko dobrze?
 - Przyprowadź tu Lodowego Zboczeńca. Potrzebuję okładu.
~ * ~
Makarov i Mirajane powrócili na scenę dopiero pół godziny później. Widać było małą zmianę w wyglądzie Mistrza – przede wszystkim, na ciele pojawiły się nowe rany, zaś ubranie zostało postrzępione i zakryte czerwonym kocem. Mira niczym specjalnie się nie wyróżniała, jednak użycie Duszy Szatana na uspokojeniu staruszka nie było najłagodniejszym rozwiązaniem. Makarov odchrząknął, wracając do komunikatu.
 - Wracając do tematu…Reporterem w gildii będzie… - Erza powstała, dumnie dzierżąc swój strój dziennikarki. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech, dość szybko zamieniony w zażenowanie. - …Gajeel Redfox. Dziękujemy, zmywam się. – nikt nawet nie zauważył, jak po Makarov’ie pozostało nic, poza unoszącym się w powietrzu dymem. Żelazny Smoczy Zabójca w myślach wymyślał coraz to gorsze wyzwiska na starca. Nie mógł pojąć, jakim cudem został wybrany na „reportera” – ba, nawet nie chciał nim być! W dodatku sytuację pogarszał Natsu, wisząc nad nim i śmiejąc się prosto w twarz.
 - Jestem Twoim szef… - zamilknął, po krótkim uderzeniu prosto w twarz. W normalnych okolicznościach – wytrzymałby. Ale na dzisiejszą noc, dostał w to miejsce już za dużo razy…
~ * ~
Nazajutrz rozpoczęły się pierwsze prace nad projektem „Radio Fairy Tail” – nie były one tak przyjemne, jakby można się było spodziewać. Wszyscy mający brać w nim udział musieli znaleźć się na terenie gildii przed godziną szóstą rano. Nie przeszkadzało to jednak Natsu, „napalonemu” do komentowania wszystkich wydarzeń w gildii. Juvia i Gajeel już nie podzielali tego entuzjazmu – Deszczową Kobietę złapały skutki wczorajszego wieczoru z Caną, natomiast Smoczy Zabójca wolałby umrzeć pochowany żywcem, niż w białym garniturze spacerować wokół wszystkich, z przyczepionym uśmiechem. Makarov zabrał ze sobą dwójkę głównych prowadzących – pokój nagrań sprawiał przyjemne wrażenie. Czerwone, świeżo pomalowane ściany, na których zawieszone były obrazy namalowane specjalnie przez Reedus’a oraz puszysty, czarny dywan. Przy dużych rozmiarów oknie, z widokiem na Magnolię stało biurko, z dwoma krzesłami i mikrofonami, a także słuchawkami.
 - Tylko mi tego nie zepsujcie, dzieci. – Dreyal tak szybko, jak tu wszedł, tak i wybiegł. Natsu zerknął na widok za oknem – widział, jak staruszek poucza Gajeel’a, by się zachowywał, a ten niechętnie przytakiwał. Juvia usiadła na swoim miejscu, chwytając się za usta, jakby miała zaraz zwymiotować.
 - Wody… – wydusiła, nim jej twarz zaliczyła bliskie spotkanie z blatem biurka. Rozpoczęło się odliczanie do pierwszej audycji.
3…
2…
1…
 - Witaj bando idiotów i palantów, tak, to głównie do Ciebie, Gray! – wrzasnął do mikrofonu Natsu, uśmiechając się w swój zabójczy sposób. Juvia z złości chwyciła mikrofon, szykując się do swojej części powitania.
 - Nie obrażaj panic… - przerwała, ponownie chwytając się za usta. Nie wytrzymała, przez co już po ułamku sekundy na butach Natsu pojawił się zielonkawy płyn.
 - Juvia!
Podczas, gdy w studiu rozpoczęła się zażarta, ledwie słyszana kłótnia pomiędzy prowadzącymi, Makarov siedział na swoim barze, wysłuchując audycji. Chociaż równie dobrze, mogłaby się już kończyć.
 - Wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł… - przyłożył sobie dłoń do czoła i znowu zjawił się przy ścianie, uderzając o nią głową – Głupi Cwel!
  - Em…Cana? – Gray podszedł do siedzącej w swoim tradyjnym miejscu za dnia przyjaciółki, popijającej butelkę nowego sake – Co Ty im dolałaś do tego alkoholu? – miał na myśli nie tylko Juvię, ale też i Lucy, która zwijała się z bólu w kącie, pocieszana przez Mirajane i Lisannę. Cana zastanowiła się chwilkę.
 - Pomyślmy…to był tylko zwykły alko… - zamilkła. Jej ciemnofioletowe oczy stały się wielkie, jak spodki, zwłaszcza, jeżeli przypomniała sobie coś strasznego. Chwyciła jedną z wczorajszych beczek, sprawdzając jej datę przydatności. – No to mamy kłopot.
~ * ~
 - Natsu, oddaj Juvii czapkę!
 - Jak Ty zwrócisz to, co spoczywa na moich butach, Wodniczko!
 - Coś Ty powiedział, Napaleńcu!?
Taka kłótnia nie byłaby niczym nowym, jeżeli drugą osobą byłby Gray. A sam fakt, że aż tak ta para może namieszać, wszystko komplikował. Erza – ocierając łzy porażki – ruszyła na górę, przywdziewając Zbroję Oczyszczenia. I już po chwili oboje, jak te aniołki, grzecznie nadawali. Zresztą, widok po wejściu do pomieszczenia świadczył o walce. Juvia przemieniona była we wrzącą wodę, zaś Natsu dosłownie stał w płomieniach, niczym prawdziwy smok.
 - Dobrze zatem… - odchrząknął, z dziwnie, jak na siebie, spokojnym głosem – Witamy w pierwszej audycji Radia Fairy Tail. Miejmy nadzieję, że wam się spodoba.
 - Juvia i panicz Natsu przepraszają za tamto zajście. – chociaż oboje byli fizycznie zmarnowani. Nie wspominając o rozczochranych włosach, ledwie trzymających się słuchawkach…Niebieskowłosa spojrzała z zadowoleniem na widok za oknem. – Panicz Gra…czemu mnie bijesz? – spytała szeptem, przesyconym jadem, zważając na fakt, iż Natsu właśnie kopnął ją z całej siły w kolano.
 - By załagodzić sytuację, Żelazny Śru… - teraz to on poczuł kopnięcie. Tyle, że w o wiele gorsze miejsce…Przełknął głośno ślinę, próbując wznowić mowę. - …Gajeel przeprowadzi wywiady z członkami gildii.
~ * ~
Gajeel westchnął ze zrezygnowaniem, poprawiając kapelusz i czarne okulary. Chwycił za mikrofon połączony ze „studiem” i ruszył na wywiady. Rozglądał się za kimś, kto byłby chętny bez cienia strachu odpowiedzieć na parę jego pytań…No właśnie, strach. Wstyd. Gajeel zaśmiał się w swoim stylu i zaczął wyłapywać pierwsze ofiary. Podszedł do Alzack’a i Bisci, trzymającej na kolanach małą Asukę.
 - Alzack – Jak to się stało, ze zebrałeś się na odwagę, by ją poślubić. Bisca – jak mogłaś poślubić takiego ciamajdę, co Ci uczuć wyznać nie potrafił!? – nim doczekał się „odpowiedzi”, zaczepił Wakabę i Macao – Wakaba, jak to jest żyć ze świadomością, że Twój kumpel więcej zarabia? Macao, przyznaj, że piszesz listy do Enno w każdy piątek, a ona je ignoruje i podpala w zimowym kominku! – odszedł, zostawiając ich zaczerwienionych – Cana, przyznaj, że chciałaś nas otruć zepsutym alkoholem! Nab, przyznaj, że od trzydziestu lat robisz za gildiowy posąg! Laki, kiedy zdejmiesz te okulary? Dziennikarstwo jest fajne!
 - Nie tak prędko! – w progu wejścia zaświeciło jasne światło. To Erza w swojej dziennikarskiej podmianie, z rękoma na biodrach, była gotowa, by rywalizować z Gajeel’em. – No chodź tu kochasiu.
 - Nie kochasiu! – Gajeel zrzucił z siebie okulary i kapelusz, szykując się do „wojny”. Wszyscy obecni nagle schowali się za stolikami i barem, obserwując rozwój wydarzeń. – No, przyznaj Erza, że tęsknisz za tym niebieskowłosym przygłupem… - zza kryjówek rozległy się buczenia, to jednak nie załamało szkarłatnowłosej.
 - A jak tam Twój związek z Levy i samobożowanie Jet’a i Droy’a, że nic między wami nie jest? – teraz to Erza zaśmiała się triumfalnie. Ale czy Redfox się podda? Nie byłby taki pewien nikt…
 - Przyznaj, że farbowałaś te cudeńka.
 - Nosisz soczewki, nikt normalny nie ma takich oczu.
 - Garniak za dychę!
 - On ją obraził! – krzyknął Warren, widząc, jak Tytania Erza spogląda na Gajeel’a spod dołu. Twarz przysłaniała grzywka, a strój z normalnego garnituru dla kobiet przemienił się w Armaturę Wróżki. Gajeel nie był gorszy w swojej Formie Smoczych Łusek.
 - Uwaga, wznawiamy audycję, proszę się nie… - Juvia nie miała szans się wypowiedzieć, dostając w twarz szklaną butelką. Natsu nie powstrzymywał rozbawienia…dopóki sam nie stał się ofiarą zbulwersowanej Cany. Co za tym poszło, szyba została rozbita. Lucy zachwiała się, opierając o ścianę. Najwyraźniej działanie zatrutego alkoholu przestało działać, a ona mogła normalnie chodzić.
 - W końcu. – uśmiechnęła, zdając sobie jednak sprawę z powagi sytuacji. Ledwie uniknęła lecącego obcasa, należącego do Tytanii. Zaraz, skąd ona go wzięła, skoro miała…Nie ważne. Cały ten dzisiejszy dzień był dziwny. Zamierzała opuścić gildię i wrócić do ciepłego mieszkania, gdy nagle została stratowana przez członka Lamia Scale, Lyon’a.
 - Gdzie jest ma miłości? – zapytał wyniosłym głosem, wyciągając z kieszeni płaszcza czerwoną różę. Romantyczność długo nie trwała, bo gdy włożył roślinę do ust, poczuł kłucie, pieczenie, a skończyło się to wrzaskiem na całą Magnolię. Gray pojawił się na miejscu tuż za nim. Oboje na swój widok zrzucili koszule i rzucili się w wir walki. Zatem sprowadzało się wszystko do tego, że obecnie na terenie gildii odbywały się dwie walki. A trzecia w studiu właśnie się rozpoczynała…
~ * ~
 - Ty…idioto! – Juvia była na skraju załamania. Fakt, działanie płynów od Cany zanikało, jednak wciąż była w furii. Prawie takiej samej, jak podczas walki na Tenrou. A sposób, w jaki teraz obserwowała Salamandra, mówił sam za siebie. – Zobacz, co zrobiłeś! – wskazała na ogólny wystrój. Pomieszczenie nie było już tak nowe i świeże, jak na początku dnia. Ściany zostały osmalone przez różowowłosego, drzwi ledwie utrzymywały się na swoim miejscu, nie wspominając o odłamkach szkła z okna, z których młodzieniec wolał zrobić „rzeźbę” na środku pokoju.
 - Ty nie jesteś lepsza! – fakt, ona także nie popisała się porządkiem. Futrzany dywan był przemoczony do suchej nitki, jak i pobrudzony w niektórych miejscach resztkami z „wpływu”. Nie wspominając o zniszczonej parze słuchawek. – Gdybyś nie piła tyle wczoraj, nie doszło by do tego!
 - A kto tu rozwala całą gildię każdego dnia o każdej porze!? Juvia nigdy nie czuła takiego wstydu do Fairy Tail!
 - Chcesz się bić!?
 - Chętnie!
Ale czy ktokolwiek myślałby, że to nie będzie nic więcej, niż zwykłe obkładanie się pięściami? Nie…to było coś gorszego. Natsu zaczął płonąć, zaś Juvia przemieniać się w substancję płynną. A to nie wróży dobrze. I w stronę każdego z nich poszły najpotężniejsze ataki. W końcu jednak logika wzięła w górę.
 - Ryk Ognistego
 - Wodna Pięść! – płomienie Natsu zniknęły, kiedy to dłoń Juvii przeobraziła się w potężnych rozmiarów, zaciśniętą rękę. Powędrowała prosto w twarz Maga, gasząc całą jego magiczną moc. – Nie docenia się zakochanych…Ach, Gray… - na moment „zaniknęła” w swoich marzeniach. Ach, ona i Panicz Gray…razem, sami, wśród płatków róż…on nachyla się nad nią i…
 - Zgaszona! – piękna wizja przeminęła, a „karcąca dłoń” Salamandra odepchnęła ją w ścianę. Siła ataku była na tyle wielka, że konstrukcja uległa wyburzeniu, a Juvia jedynie cudem nie spadła teraz z wysokości. Zawarczała, wyklinając przeciwnika pod nosem i zaczynając obrzucać pięściami. Z wzajemnością.
~ * ~
Ogółem wyglądało na to, że „Radio Fairy Tail” przyniosło więcej strat, niż korzyści – sala główna została prawie zrównana z ziemią przez Erzę, Gajeel’a, Gray’a oraz Lyon’a. Ale to najwięcej kłopotów mieli teraz Juvia i Natsu, którzy całą swoją, dość dziwną walką zniszczyli studio i sprzęt. Siedzieli pod ścianą, z opatrzonymi ranami, i niczym skazańcy wyczekiwali kary. Bo niestety takowa może ich czekać. Nie bez powodu Makarov wezwał ich do swojego gabinetu…a właściwie jego ruin. Akcja piętro wyżej sprowadziła trochę gruzu na miejsce siedzące, niszcząc przy okazji częściowo podłogę. Istniało teraz ryzyko, że Mistrz sam spadnie jeszcze niżej, siedząc i wypisując notatki, odnośnie gildii.
 - Zniszczenie górnego piętra gildii… - Makarov wymieniał wszystko ze spokojem, z zamiarem wybuchu po kilku kolejnych przykładań szkód - …bójki na jej terenie…Czy wy zniszczyliście basen!?
 - Szczegóły. Nie. Ważne. – powiedzieli zgodnie, jak nigdy, wciąż jednak z wrogim nastawieniem. Dreyal westchnął zmarnowany. Uniósł do góry dłoń, przez co Natsu i Juvia „tulili” się, w obawie przed Wielką Karą, wymierzaną przez Mistrza. Ten tylko…roześmiał się i uścisnął im dłonie.
 - To radio, to jeden, wielki sukces! – krzyknął im prosto w twarz, skacząc z radości przed nimi – Mieszkańcy Magnolii cieszyli się, jak nigdy z waszej audycji. I wiecie, co? Chcę, byście każdego tygodnia nadawali!
Cisza…
Makarov pożałował swoich słów dość szybko – zwłaszcza, gdy leżał przy ścianie. Połowa jego ciała była osmalona, a druga przemoczona aż po szpik kości.
 - To był jednak zły pomysł, Miro…
~ EPILOG ~
Minął tydzień od pierwszego nagrywania Radia Fairy Tail.
Studio zostało odnowione, własnoręcznie przez Mistrza Makarov’a – bowiem praktycznie nikt z jego „dzieci” nie chciał się przyłączyć do pomocy. Nie chcieli ponownie robić z siebie pośmiewiska na tle Magnolii, a być  może całego Fiore. Ktoś jednak nadawać musiał, a lojalne pozostały mu już tylko dwie osoby…
 - Witam was wszystkich – tu Mirajane Strauss z Fairy Tail! – jasnowłosa kobieta uśmiechnęła się szeroko, przez okno wypatrując nasłuchujących ludzi.

 - A tutaj Erza Scarlet – także z Fairy Tail. – odezwała się szkarłatnowłosa Tytania, w swoim odpowiednim komplecie. Oczywiście w tej odnowionej wersji, gdyż poprzednia uległa zniszczeniu podczas walki. – Dzisiaj zaczniemy od relacjonowania ostatnich wydarzeń i…
 - Łoł, łoł, chwilunia, Erzo. – Mirajane, z udawanym spokojnym głosem przerwała jej, wtrącając swoje plany – Miałyśmy zacząć od porannego żarciku, prawda?
 - Ostatnie wydarzenia!
 - Poranny żarcik!
 - Zbroja Oczyszczenia!
 - Dusza Szatana: Sytri!
I wiadomo, jak ta Bajka mogła się zakończyć…A morał z tego jest krótki i niektórym znany. Nie rób z Wróżek Radia, bo sam zostaniesz zadźgany.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I need a chapter!

Pamiętacie jeszcze ankietę, w której pytałam Który one-shot powinien pojawić się pierwszy? Otóż większość z was zdecydowała się na komediowe Radio Fairy Tail, które pisałam kilka tygodni temu, poprzez napad weny z obrazka, do którego link znajdziecie na początku notki. ;-) Przypominam, że ten rozdział nie ma związku z obecną fabułą - i że to komedia, do której lepiej mieć odpowiedni dystans. :3 Mam nadzieję, iż one-shot nie jest tak fatalny i jednak przejdzie wam do gustu.

Na koniec wspomnę o dziwnych, oj dziwnych pomysłach na inny one-shot. Wszystko przez wczorajszy odcinek "Fairy Tail" - Naval Battle (pl. Wodna Bitwa). Niemalże od razu skojarzyło mi się to z II wyzwaniem Turnieju Trójmagicznego w IV części "Harry'ego Potter'a". I tak pomyślałam - podczas rozmowy z Renee - że napiszę, tzw. crossover'a (w końcu zapamiętałam to słowo). Czyli połączenie kilku serii razem. I tak oto IV wyzwanie Wielkich Igrzysk Magicznych, kiedy to uczestniczki (i uczestnik - pamiętajmy o Rocker'ze) będą musiały użyć skrzelozieli, rekinich głów i Bąblogłowego, żeby wytrzymać pod wodą (bo to nielogiczne, że w Anime i Mandze mogły w tej kuli normalnie rozmawiać - wątpię, by tak im zadanie magią ułatwili, ale to moje zdanie :3). Ich zadanie - znaleźć kogoś / coś, co kochają najbardziej (oczywiście ja musiałam wspomnieć o rzeczach, jak eyeliner, czy mini-spódniczki Lucy, bo inaczej nie byłoby komedii) i uwolnić to. Sęk w tym, że pod kulą byłby wulkan, a dookoła pływające pierścienie i latający tam Gollum. Połowę uczestników załatwiłabym przy dryzgotkach, Minervę by syreny (albo Gollum :D) zjadły, a Juvia i Lucy zostałyby uwięzione w wulkanie i uwolnione z poparzeniami. Więc...uważacie, że warto to spisać? xD

No i...to chyba tyle informacji końcowych. Nie napiszę już o fakcie, iż emisja Anime kończy się trzydziestego marca. Szczęście, że jest jeszcze Manga. D: I czemu nikt nie chce zrobić Crack Video z FT, się pytam!? D: 

Edit: Zapomniałam o wklejeniu z Word'a (tak - czasami tam piszę xd) końcówki epilogu z Mirą i Erzą. Mam nadzieję, że wyszła. :3   

2 komentarze:

  1. KONIEC FAJRY TAJLA ! D: Nie przeżyję tego :(
    A one~shocik cudowny :3 Cały czas leżałam i kulałam się ze śmiechu ! Jesteś po prostu genialna :3
    Juvia i Natsu się bijący, Gajeel z Erzą walczący o pozycję reportera... O Bożeeeeee xD
    Kobieto, zabiłaś mnie tym dodatkiem, po prostu mnie zniszczyłaś xD
    Buziaaa ~ !
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahhaha! Genialne! Hahaha! Rewelacja! Świetna komedia. ^^ Nie mogę się doczekać kolejnego one-shota i rozdziału, który mam nadzieję, że pojawi sie jeszcze dzis. *.* Heheh... komedia świetna! Chyba to już pisałam. No nic. Będzie dwa razy. :P
    Z góry przepraszam za błędy, która mogą niespodziewanie wkraść się do mojej opinii...Myślenie, mówienie i pisanie o zupełnie innych rzeczch nie jest dobre w uniknięciu błędów.
    No to życzę-jak zawsze-wenyyyy! Pozdrawiam i czekammm! :DDDDD

    OdpowiedzUsuń

Bo czarodzieje zostawiają po sobie ślad. :D

Wyżsi Rangą